Dlaczego tak mało czytam i piszę?

Wiele osób zadaje sobie pytanie: po co ja udostępniam książki na Instagramie. Kto obserwuje mnie od jakiegoś czasu ten wie, że w kwietniu minie rok, jak zaczęłam publikować wpisy o tej tematyce. W międzyczasie zdążyłam dowiedzieć się, że czytam:
a) nawet fajne książki;
b) książki, które szkodzą (!).
O ewentualności drugiej pisałam już wpis, który został opublikowany w tamtym roku, na blogu. 

Nie będę ukrywać zdziwienia oraz zażenowania głosami, które mówią o tym, jak czytanie książek nam szkodzi. Raczej jestem tego zdania, że ta czynność poprawia nasz zasób językowy. Nieużywany narząd bądź umiejętność umiera. Śmiercią naturalną. Ale niektórym ludziom będzie ciężko to pojąć. Najbardziej śmieszy mnie fakt, kiedy mówi to osoba... „wybitnie wykształcona”. 

Jednak nie tezy o szkodliwości są przedmiotem tego wpisu. Ostatnimi czasy sama zauważyłam, że trochę mniej piszę. Z powodów ściśle osobistych, jak i też nieudanych przedsięwzięć zaniechałam pisanie prozy. Nie lubię sytuacji „gdy ktoś nagle coś, ale później jakby nic”. Nie przekonam się do niektórych kategorii konkursów literackich, coraz mniej biorę udział w takich działaniach. Wolę napisać coś i wysłać do czasopisma literackiego, bowiem w tym procesie od początku jest mi wiadomo, co się stanie z danym tworem mojego pióra.

Dlatego też powstał ten blog – aby nie zatracić umiejętności, które niegdyś posiadłam. One spowodowały, że udało mi się odnieść jakieś osiągnięcia. 

Mam psychozę na punkcie interpunkcji. Nawet nie wiecie, jak bardzo. Zdarzają się takie przypadki, które dogłębnie mnie przerażają. Takim przykładem może być osoba wyżej tytułowana, która nie posiada umiejętności logicznego konstruowania zdań. Zaczynam się wtedy zastanawiać, czy zapłaciła komuś za korektę edytorską. Uwierzcie mi, czasem nawet słyszy się, kto jaki posiada zasób słów. Język mówienia również jest istotny, ale w dzisiejszych czasach (chyba) zaczyna odchodzić do lamusa. A szkoda.

Chciałabym powiedzieć, że jesteś tym, co czytasz. Problem polega na tym, że dzisiaj zazwyczaj się nie czyta. Tym procesem nie nazywajmy przepatrywaniem leadów z artykułów. Naukowo zostało stwierdzone, że większość ludzi sugeruje się właśnie leadem, ażeby stwierdzić, czy chce przeczytać cały tekst. Coraz mniej czyta się ambitnych książek. Dlatego też warto przeczytać jakąkolwiek już książkę.

Dlaczego w takim razie coraz mniej zamieszczam książek na blogu? Albo inaczej: dlaczego w mniejszej częstotliwości udostępniam wpisy? Nie dlatego, że czytam coraz mniej. Nie dlatego, że nie mam nic ciekawego do powiedzenia w tym temacie (a może jednak nie mam?). Dlatego, że zaczynam czytać pozycje znacznie poważniejsze, bardziej wytworne, ale i w tematach, które nie zainteresują każdego. Albo prawie nikogo.
Nie wszystko jesteśmy w stanie zrobić. 

Zauważyłam również, że liczba tak zwanych bookstagramów rośnie w siłę. W jeden dzień przejrzałam kilkadziesiąt NOWYCH kont na Instagramie, które rzekomo zajmuje się książkami. Jednak czy wartościowe są profile, gdzie do zamieszczonej książki dodaje się parozdaniowy wpis? Współczuję tym wszystkim wydawnictwom, które dostają zgłoszenia do jakiejś współpracy od takich osób. 

Współczuję również tym osobom, które nagle zaczęły się na mnie wzorować.

Nawet w tej materii warto robić coś rzetelnie. Po swojemu.

Zdjęcie dla kolorytu tego gorzkiego wpisu.


 

Komentarze

  1. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie argumentów na poparcie trzy, że czytanie szkodzi. Niby w jaki sposób? Ja ostatnio mam mało czasu na książki, nad czym bardzo boleję. Brakuje mi tego. Takiego odprężenia, przeniesienia w inne światy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam sądzę że czytanie nas rozwija na pewno nie szkodzi ♥️

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że to, że czytanie szkodzi, to ostatnia rzecz, którą można powiedzieć o tej czynności, o ile w ogóle

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytanie szkodzi ale poprzez ekran a nie prawdziwych książek;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wpis który daje do myślenia. I fakt, bookstagramerów na Ig nie brakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety wiele osób w tych czasach woli filmi, co jest bardzo przykre :-(

    OdpowiedzUsuń
  7. Serio ktoś twierdzi że czytanie szkodzi? Powiedziałabym że jest odwrotnie, ale co ja tam wiem, w końcu czytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wrzucam zdjęcia książek na Insta, ale recenzji tam nie znajdziesz. od tego jest blog!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytanie karmi umysł. I na pewno nie zaszkodzi. Widać od razu czy ktoś czyta czy nie. Po sposobie mówienia i wyrażania myśli.

    Natomiast nadmiar pewnych książek i nauki może zaszkodzić patrząc chociażby na politykę. Ale to już inny temat... :D

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja się bardzo cieszę, że ktoś pokazuje książki - dzięki temu mogę znaleźć dokładnie to, co mnie ciekawi. Kocham książki, kupuję ich po kilka, kilkanaście w miesiącu i zawsze przeszukuję internet w poszukiwaniu jakiś nowości :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja to się zastanawiam kiedy Wy macie czas na te książki 😂

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja czytam odkąd pamiętam, ale przez to, że zaczęłam prowadzić bloga to jednak to zeszło na dalszy plan, ale niedawno połączyłam to i chętnie dodaje recenzję u siebie. Dwa w jednym :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie czytanie rozwija nie tylko nasze słownictwo ale ogólnie nasz intelekt

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytanie moim zdaniem jest dobre. Oczywiście są różnego rodzaju ksiazki tak samo jak filmy

    OdpowiedzUsuń
  15. Co do interpunkcji, również mam obsesję na tym punkcie. Lubie również poprawiać ludzi, gdy widze naprawdę rażące błędy. Wpis bardzo przyjemny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytanie szkodzi, bez sensu stwierdzenie :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Po raz pierwszy spotykam się ze stwierdzeniem że czytanie może komuś zaszkodzić.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja kocham czytać a ostatnio przez pracę mam na to tak mało czasu, że aż mi żal.

    OdpowiedzUsuń
  19. Osobom piszącym długotrwałe czytanie słabych książek niestety zaszkodzić może. ;) Bo podświadomie mogą zacząć stosować jakieś złe techniki, robić błędy. Ale czytanie samo w sobie rozwija!

    Jeśli chodzi o blogi z recenzjami, jest ich bardzo dużo i w tym momencie znam tylko jeden taki, gdzie dana osoba wie, na czym powinna polegać recenzja. Niestety blogerzy często nie potrafią odnieść się poprawnie do wielu elementów książki, bo po prostu nie mają wiedzy na tematy związane z literaturą. Mnie nigdy nie przekonują "pseudorecenzje", gdzie napisane jest o czym jest książka i czy "recenzentowi" się podoba... To stwierdzę sama, kiedy przeczytam. A niemalże nigdzie nie ma wskazówek związanych z treściami nieoczywistymi, które tylko naprawdę znająca się na rzeczy osoba wyłapie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja nie wyobrażam sobie życia bez czytania 🙈

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytanie mam we krwi, ale to przez studia. Z przykrością za to stwierdzam, że blogi z recenzjami niestety odchodzą do lamusa i wygrywaja krótkie treści.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie postem. To motywuje mnie do dalszej, systematycznej pracy. Pozdrawiam,

Sandra. :)